10.01.2014

17. Opowiadanie " Przygody Fryzi" część I

Witam Was kochani. Już uporałam się z wyglądem bloga. Jestem ciekawa czy się Wam podoba? Dziś przychodzę do Was z opowiadaniem, które znajdowało się na moim starym blogu www.my-cats.blog.onet.pl. Zachęcam do czytania i komentowania :)
________________

Opowiadanie 
"Przygody Fryzi" część I

( Uwaga! Post jest pisany w postaci pierwszej, czyli tak jakby byłam tą kotką)


Cześć. Nazywam się Fryzia i mam dopiero 1 koci rok. Chciałam wam opowiedzieć moją kocią historię. Aktualnie jestem kotem bezdomnym i szukam dla siebie ciepłego domu, są straszne mrozy, a ludzie zamykają okienka od piwnic, żeby żaden paskudny kot nie zabrudził im piwnicy, ale mają zmartwienie, a my koty musimy marznąć, niektóre z nas i tak nie przetrwają takich mrozów. Postanowiłam więc udać się na spacer w poszukiwaniu „Otwartego okienka” tak nazywa się misja, którą my koty prowadzimy. Spacerowałam sobie koło różnych domów, ale po ogródkach biegały zazwyczaj psy. I tak szukałam domu około 3 dni. -Jest- krzyknęłam sama do siebie. Wdrapałam się na ogrodzenie i zeskoczyłam na podwórko. Rozejrzałam się i zobaczyłam otwarte okienko od piwnicy strasznie się ucieszyłam. Dwoma wielkimi susami wskoczyłam do piwnicy i zaszyłam się w ciepłym kąciku z kartonami widać, że ludzie tu mieszkający zostawiają zawsze otwarte okienko, bo nawet były miski z jedzeniem i wodą co mnie bardzo zdziwiło i ucieszyło. Zjadłam sobie trochę tego pysznego jedzenia i zasnęłam w jakimś ciepłym polarkowym kocyku. – Kochanie wrócę późno – obudziło mnie wołanie jakiegoś pana. Chciałam zobaczyć jak on wygląda, więc wdrapałam się na najwyższą piramidę z kartonów, jednak ona nie była zbyt stabilna i z wielkich hukiem wraz ze mną spadła na ziemię. Kartony mnie przykryły musiałam coś zrobić by ten pan mnie usłyszał i uratował. Miałknęłam tak głośno jak tylko koty umieją i się udało. – A co tam się dzieje?! – mężczyzna szybko przybiegł ku kartonom i wydostał mnie z nich. Zawołał na swoją żonę, która mnie wzięła na ręce i zaczęła głaskać. Weszła po schodach do mieszkania i co mnie znowu zdziwiło, że tam już mieszka jeden kot. – Miła popatrz będziesz miała przyjaciółkę, zaopiekuj się nią ja muszę iść do pracy- Powiedziała, ubrała się i wyszła. A ja zostałam z tą kotką, która się na mnie gapiła. Uśmiechnęła się i powiedziała.
- Chodź pokarzę ci twój nowy dom.
- Mój nowy dom?
- Tak. Moi ludzie bardzo kochają koty, a ty jesteś śliczną kotką trikolorką, więc na pewno cię zostawią.
Byłam w siódmym niebie. Miła pokazała mi cały dom, na samym końcu pokazała mi pokój „zwierzyniec”
- Witajcie przyjaciele- weszła do pokoju i głośno krzyknęła- Przyprowadziłam nową koleżankę.
- Cześć. Je…stem Fryzia – Powiedziałam lekko zdenerwowana.
- Kra kra a ja jestem Pula papuga ara, jak się zdenerwują strasznie krzyczę, a więc mnie nie denerwuj – ostrzegła mnie
Później Miła pokazała mi klatkę w której siedział chomik jakoś dziwnie się zachowywał.
- Pucek. Co ty robisz?- Zapytała go Miła
- Co ja robię. Co ja robię. Głupio się pyta. Straszna zima, zima, chomikuję jedzenie, a jak nas zostawią to kto da mi jeść?- gorączkował się szary syryjski chomik.
Miła i ja zaśmiałyśmy się głośno, kotka mi wyjaśniła, że on tak codziennie labiedzi, nie ważne czy jest zima czy gorące lato. Poznałam też pieska Księżniczkę, która jest yorką bardzo miła jak na psa. Cały dzień poznawałam ten zwierzyniec a zapamiętanie tylu imion to nie łatwa rzecz. Byłam jednak zbyt zmęczona i musiałam się na chwilkę położyć. Zwinęłam się w kłębek i zasnęłam. I tak zaczyna się moja opowieść.

__________
 
To wstęp do opowieści o Fryzi. Trzymajcie się ciepło i do następnego postu :)